środa, 11 czerwca 2014

intymnie.











jakieś cztery lata temu. trochę po tym jak poznałam już P miałam taki oto sen. biegnę po plaży, przede mną biegnie mały chłopiec, z blond włoskami. następnego dnia wieczorem, leżeliśmy razem na dużym łóżku w dzielnicy na literkę B. w głośnikach szła ulubiona Groniec i ulubiona Umer. było milion łez. bardzo dużo zwierzeń. 
pamiętam jak bardzo chciałam wtedy powiedzieć P jak bardzo chcę mieć właśnie z nim tego małego blond chłopca biegającego po plaży. o tym jak bardzo chcę być z nim taką zwykłą rodziną z lepszymi i gorszymi chwilami. z miłością. uniesieniami. z trzaskaniem drzwiami. i z tym: "Ale z Ciebie Łoś".

mam to. mam nawet więcej. chciałabym móc nigdy nie zapominać o tym co mam. pielęgnować ten skarb zamknięty w domku z trzech serc. W+P=B, czyli nasza rodzinna wielka szalona miłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz